Poranek w Beskidzie Niskim

Budzik zadzwonił o 6:15 rano. W niedzielę? Nie panuję nad rozlicznymi ustawieniami moich rozlicznych budzików. To chyba pozostałość wycieczki na Ukrainę, gdzie po przejechaniu rowerami Połoniny Borżawy wstaliśmy rano by zdążyć na pociąg do Wołowca.No ale to już było, pozostały wspomnienia i … ustawienie budzika. Rzut oka za okno i już wiem że ze spania nici. Oświetlona miękkim porannym światłem łąka zaprasza. Więc aparat w dłoń, kalosze na nogi i w drogę. Tym razem niezbyt daleką, ale znowu jakże piękną.